3 stycznia 2013

praca mgr

Po ponad siedmiu latach studiowania w sumie na dwóch uczelniach wreszcie dobrnęłam do końca mojej edukacji na etapie magistra sztuki. Niektórzy molestowali mnie o pochwalenie się pracą dyplomową, lecz niestety nie mam żadnych zdjęć z obrony, na których byłoby dobrze widać, co też najlepszego zrobiłam. Musicie więc uwierzyć na słowo, że te plansze miały 140 cm szerokości, a poza wizytówkami czy papierem firmowym można było pomacać również faktycznie wykonaną koszulkę (rozmiar XXL idealny na piżamę dla dziewczynki o wzroście 158 cm) czy brelok do kluczy (nietonący ponoć, ale prawdę poznamy jak utonie w Zalewie Sulejowskim). Była też prawdziwa knaga razem z kawałkiem liny, żeby niecnie odciągnąć komisję egzaminacyjną od mojej prezentacji zabawą we wiązanie węzła knagowego. Chyba się udało, bo na ocenę nie mogę narzekać.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz